Kocham tę kobietę. I don’t love this woman. Nie kocham tej kobiety. I have a child. Mam dziecko. I don’t have a child. Nie mam dziecka. They have a key. Oni mają klucz. They don’t have a key. Oni nie mają klucza. You see these cats. Widzisz te koty. You don’t see these cats. Nie widzisz tych kotów. I like those women. Lubię tamte

Wątek: "Nie kocham swojego dziecka" 45 odp. Strona 2 z 3 Odsłon wątku: 11202 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 21 ulamisiula Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 24-03-2011 20:58. Posty: 2498 11 stycznia 2012 13:29 | ID: 723701 Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. Niestety znam-ja jestem takim dzieckie. Sama urodziłam 2 dzieci przez cc i niewyobrazam sobie jak mogłabym ich nie miałam pretęsje do siebie, że nie mogłam ich urodzic naturalnie, że nie mogłam ich karmić itp ale nigdy, przenigdy nie było sytuacji bym ich nie kochała lub kochała mniej tylko dlatego że urodziły się to ja je nosiłam przez 9 miesięcy,miałam problemy z ciążami więc dlaczego miałabym je kochać mniej po porodzie. 11 stycznia 2012 14:09 | ID: 723755 Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe. 23 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 11 stycznia 2012 14:20 | ID: 723761 karola_gab i (2012-01-11 14:09:48)Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe. O tak. Ja zawsze myślałam jak to nie można kochać swojego dziecka - a jednak... 24 Czesława1963 Zarejestrowany: 08-01-2012 19:47. Posty: 14 11 stycznia 2012 16:02 | ID: 723810 Takie przypadki,są straszne. 25 asiula221 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 24-05-2011 11:12. Posty: 2868 11 stycznia 2012 20:39 | ID: 724007 Czasem opieka nad dzieckiem przerasta i ma się dość. Po chwili zmęczenia przychodzi lepsza chwila i wraca się do normy. Jesteśmy tylko ludzmi ale nawet w chwili złości nie możemy czuć że nie kochamy swojego dziecka. Kochamy całym sercem i bardziej się nie da. Miłości się uczymy przez pierwsze tygodnie zycia dziecka. Sa kobiety które nie kochają swoich dzieci i nie nadają się kompletnie na matki. Znam 29 letnią Polkę. Urodziła 3 lata temu. Świata nie widziała poza synem. Zaczęły się problemy z tatą małego, zagubiła się, miała depresję, poznała innego mężczyznę i zakochała się. Oznajmiła swojemu byłemu że ona syna niechce i żeby go sobie ,,zabrał,, bo ją przerasta wychowanie jego i nie ma siły. Od kilku miesięcy jest szczęśliwa i nawet nie wspomina o synu. Zupełnie jakby go nigdy nie urodziła. Mnie zastanawia co ona myśli i czuje teraz? 26 MałaBo Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 27-12-2011 07:55. Posty: 417 12 stycznia 2012 14:19 | ID: 724396 a ja wiem jak to jest chociarz bardzo chciałam tego dziecka to już przy porodzie zmieniłam zdanie,poród był ciężki ale to nic po prostu jak tylko urodziłam to chciałam żeby ją zabrali czy nie kochałam nie wiem dbałam karmiłam przebierałam ale nic pozatym aż jak miała trzy miesiące zachorowała na zapalenie płóc zdałam sobie sprawę że mogę ją stracić no i popałam w drugą skrajność tak jest do teraz tylko przytulam cauje ściskam beczę razem z nią na szczepieniach wcześniej bałam się swojego dziecka ale pewnie kochałam zawsze byłam nawet u psychologa ale on powiedział że to trzeba samemu z sobą załatwić i udało się ale strasznie moja córka ma sześć lat kocham najbardziej na świecie i żałuję że strach o nią zabrał mi tyle pięknych chwil z jej jak powiedział psycholog to była typowa depresja poporodowa zadawniona i choć nie chciałam jej nosić bawić się z nią a nawet oddychać tym samym powietrzem dlatego zamykałam się w drugim pokoju tak nigdy nie uwierzę że matka może zabić swoje dziecko przez depresje dodam że to jest moje drugie dziecko i wcale nie byłam taka młoda jak ją urodziłam bo miałam 28 lat 27 Dortris Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 10-11-2011 23:15. Posty: 938 12 stycznia 2012 22:12 | ID: 724629 Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia.... 28 asiula221 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 24-05-2011 11:12. Posty: 2868 14 stycznia 2012 21:33 | ID: 725707 .... Dortris (2012-01-12 22:12:02) Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia.... .....Tym bardziej że ma się go w brzuszku kilka miesięcy.. 29 Fanaberis Zarejestrowany: 09-01-2012 14:23. Posty: 10 15 stycznia 2012 17:24 | ID: 726089 Można. Moja matka jest dla mnie najlepszym przykładem. Była tak zajęta wszystkim poza mną że w wieku 9 miesięcy trafiłam przez nią do szpitala z powodu zaniedbania. Po 15 latach wróciła i miała pretensje że jestem chłodna w stosunku do niej. 30 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 15 stycznia 2012 17:42 | ID: 726099 dla mnie takie słowa z ust matki,pod której sercem przez 9 m-cy rosło życie, są niewyobrażalne...nie rozumiem. wiem,że są osoby,które "nie lubią" dzieci. to po co się na nie decydują? by im schrzanić zycie? 31 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 15 stycznia 2012 19:54 | ID: 726142 Witam, może ja opowiem moją historię, ponieważ słyszę same potępiające słowa. Urodziłam córkę przez CC. Cięcie było dla mnie szokiem, całą ciążę przygotowywałam się do pn, cieszyłam się też że wkrótce mała będzie z nami. Jednak po porodzie wszystko się zmieniło. Mnie przewieziono na salę. Po paru godzinach położono obok córkę. Nie czułam nic, tylko tak lezałam aż do wieczora. Mała nie płakała nawet, po prostu tak leżała. Od urodzenia była niesamowicie spokojnym dzieckiem. Prawie nigdy nie płakała, zachowuje się zawsze tak jakby jej w ogóle nie było. Siądzie gdzieś w kąciku i żyje w swoim własnym świecie. Dziecko idealne? Wracając do porodu, w ogóle nie pomyślałam o tym by ją wziąść do siebie. Pierwszy raz podała mi ją wieczorem pielęgniarka. Sama nie zrobiłam nic. Nie przystawiałam jej do piersi, nie pomyślałam o tym by jej dać jeść. Pierwszy raz o niej pomyślałam gdy wracaliśmy do domu i wtedy do mnie dotarło że nie mam mleka a ona jeszcze nic nie jadła. W domu tylko spała i spała. Ja mogłam zrobić wszystko, obiad ugotować, posprzątać i nawet się wyspać. Po prostu dziecko marzenie. Tylko z moim umysłem było coś nie tak. Mąż zauważył mój problem i od początku ze mną pracuje. Staram się ją kochać, przytulać, całować. Mówię jej jaka jest dla mnie ważna i boję się o nią. Ale to nie jest taka miłość jaka powinna być. Wiem o tym ponieważ 1,5 roku później urodziłam (także przez CC) syna. I pojawiła się ta ogromna bezwarunkowa miłość, to oszołomienie własnym dzieckiem. Dopiero przy drugim dziecku poczułam tą matczyną miłość. Staram się ją teraz dzielić, przenieść jej część na córkę. Zachowywać się wobec nich tak samo, niestety wiem że przeze mnie córka straciła coś bardzo ważnego. Mam nadzieję że się to nie odbije na jej życiu i staram się ją kochać jak tylko mogę. 32 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 15 stycznia 2012 19:59 | ID: 726143 I to dziewczyny nie jest tak że ją zaniedbywałam, robiłam wszystko automatycznie, przebieranie, kąpanie, karmienie. Potem spanie. Tylko brakło tego podziwu, zapatrzenia w tą małą istotę. To jest niestety problem o podłożu psychicznym i takiej osoby nie wolno potępiać. Ona potrzebuje pomocy że to pokonać. Gdy nie znajdzie oparcia i nie zda sobie sprawy ze swojego problemu dziecko faktycznie stanie się nieszczęśliwe i niekochane. Dlatego ważne jest wsparcie męża, nie potępianie i pomoc. 15 stycznia 2012 20:18 | ID: 726150 lilithbb, chyba się jeszcze nie znamy - witaj jeśli mogę zabrać głos, to wydaje mi się, że forumowiczki nie tyle potępiają, co zwyczajnie nie zetknęły się z taką sytuacją i zwyczajnie ciężko im sobie to wyobrazić. tak już jest, że dopóki czegoś nie doświadczysz, to sama tak naprawdę do końca nie zrozumiesz. najważniejsze, że masz wsparcie i pracujesz nad tym, najgorsze to powiedzieć 'a bo ja tak mam' i udawać, że problemu nie ma. trzymam za Waszą rodzinkę kciuki! 34 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 16 stycznia 2012 11:03 | ID: 726461 Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu. 35 Fanaberis Zarejestrowany: 09-01-2012 14:23. Posty: 10 16 stycznia 2012 13:00 | ID: 726538 Mi sie wydaje że to nie kochanie to nie zawsze wynik jakiegoś złego zachowania matki. Często przecież zdarzają się problemy takie jak depresja poporodowa i nie musi ona przejawiać się zawsze w taki sam sposób. Ja sama rpzechodziłam baby blues i nie chcę sobie wyobrażać jak ciężko może być kobiecie z depresją. 16 stycznia 2012 16:08 | ID: 726673 lilithbb (2012-01-16 11:03:56)Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu. Niezwykła jest twoja historia i masz dużo odwagi, że potrafisz o tym mówić i pisać... Samej trudno mi to sobie wyobrazić - bo niby dlaczego jednego dziecka się nie kocha, a drugie juz tak? przcież tak malutka osóbka nie wykazuje jeszcze takich cech charakteru, za które moglibyśmy mniej czy bardzije ją lubić, kochać?... Gdzie więc leży powód? Jeśli matak nie potrafi kochać żadnego ze swoich dzieci, jest to dla mnie bardziej zrozumiałe. Bardzo możliwe, że ma problemy emocjonalne, głęboko zakorzenione uprzedzenia, żale wobec własnych rodziców... Ale skoro jedno dziecko kocha, a drugiego nie, to pytam: dlaczego? Nie potępiam - staram się zrouzmieć. 37 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 17 stycznia 2012 10:55 | ID: 727141 Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała. Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę. Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę. Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC. 38 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 17 stycznia 2012 10:57 | ID: 727143 Bo wszystim się wydaje że miłość do dziecka jest najbardziej z naturalnych rzeczy! I pewnie w większości tak jest...a jednak czasem miłości trzeba się nauczyć jeżeli się jej nie czuje od początku. 17 stycznia 2012 11:01 | ID: 727145 lilithbb (2012-01-17 10:55:08) Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała. Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę. Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę. Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC. Chodzisz do psychologa? Czy sama próbujesz rozwiązać tę sytuację? Mnie ciekawi to rozróżnienie: jedno dziecko kocham, drugiego nie. Czy drugi poród był mniejszą traumą? Ostatnio edytowany: 17-01-2012 11:01, przez: Mama Julki 40 kgmilka Poziom: Starszak Zarejestrowany: 31-08-2009 17:35. Posty: 503 17 stycznia 2012 11:36 | ID: 727154 lilithbb - witaj w naszych skromnych progach. Przeczytałam Twój post i aż prawie łzy mi poszły. Prawie, bo jestem w pracy i nie chcę wzbudzać co mi jest ;) Sama oczekuję swojego pierwszego dziecka. To już 36 tydzień. Ostatnimi czasy sama zaczęłam rozmawiać z mamą jak to było z nami. Ze mną i bratem. Czy od razu wiedziała, że nas kocha, nie boji się tego co będzie, jak będzie. Ja czuję, oczekuję i już kocham, ale boję się właśnie tej jakiejś blokady. Czy polubię swoje dziecko, czy będę umiała wszytsko zrobić przy nim, aby było szczęśliwe. Może nie tyle, że pokocham, ale śmieję się, kto będzie bardziej zaskoczony nową sytuacją, Ja- jak zobaczę to maleństwo, nowego, wyczekiwanego człowieka, Czy to maleństwo jak poczuje moją bliskość, nowe środowisko. Boję się, że właśnie ból może być tym, ze nie od razu bede czula tę bliskość, chociaż nastawiam się i na razie wiem, ze bedzie dobrze ! Nie potępiam Cie, chyba nawet bym nie umiała. Jestem bardziej dumna, że potrafisz to wyrazić opowiedzieć i starasz się być dobrą mamą. Każda ma chwile załamania, uczy się być matką. Tak jak napisałaś potrzebuje oparcia a nie potępienia. Życzę pwoodzenia bo na pewno jesteś dobrą, odpowiedzialną mamą ! Pozdrawiam Serdecznie !

Kocham obu niezmiernie i niezmiennie, ale czasem chciałbym, aby dali mi święty spokój. To uczucie znają zapewne wszyscy rodzice, tylko mało kto jest gotów przyznać się do tego. – Czasami naprawdę jej nie lubię. Irytuje mnie, non stop się ze mną kłóci, z tego powodu przestałam odczuwać przyjemność z przebywania z córką
napisał/a: justme 2008-04-16 14:12 Beataaa odpocznij. Od tego zacznij. Postaraj się o zorganizowanie sobie tak dnia, byś miała czas dla siebie i tylko dla siebie, chociażby pół godzinki dziennie. Mnie typowy baby blues na szczęście ominął, ale miałam nieco inny przypadek. Moja młodsza córeczka jest adoptowana. Weszła do naszej rodziny w wieku lat 4,5. Byłam pewna, że nie będę miała żadnych problemów z zaakceptowaniem jej, pokochaniem i traktowaniem na równi ze starszą - biologiczną. Przecież tak bardzo chciałam drugiego dziecka, ale życie ułożyło mi się inaczej i nie mogłam już zajść w ciążę. Jakże się pomyliłam... Ponad rok zajęło mi odkrycie prawdy. Ponad rok zadawałam sobie pytanie "dlaczego?, co źle robie, dlaczego ona nie chce się zmienić". Byłam zmęczona, zła, miałam wszystkiego serdecznie dość i tęskniłam za życiem we troje. Aż w końcu zobaczyłam siebie, z wielkim plecakiem oczekiwań i wyobrażeń, jakie miałam w stosunku do małej. Problem nie tkwił w niej, tylko we mnie. Nie potrafiłam otworzyć się na nią taką jaka jest, tylko na siłę chciałam by było tak jak ja to sobie wyobraziłam - model idealnej rodziny. W końcu udało mi się zaakceptować córkę. Otworzyć się na małą. Miłość przyszła sama z dnia na dzień. Najprawdopodobniej dawno we mnie była, tylko ja sama nieświadomie ją zagłuszałam, pilnując swoich chciejstw i wyobrażeń, automatycznie odrzucając wszystko co do nich nie pasowało. Dzisiaj oszalałabym gdyby jej się coś stało, a pamiętam czas, gdy chciałam by znikła, nazywając ją w myślach pomyłką mojego życia. Piszesz, że chciałaś tego dziecka, wiec nie jest źle. Może wiązałaś z maleństwem zbyt wiele oczekiwań, a one ich po prostu nie spełnia. I nie musi, pamiętaj. To osobna istota, która nie przyszła na świat po to, by spełniać i zaspokajać czyjeś pragnienia i oczekiwania. Jeszcze nie raz da ci w kość i nie raz dostarczy wiele radości i uśmiechu. Musisz dać synkowi tylko na to szansę i otworzyć się na ta niego. Teraz zabrał ci wiele prawda? Figurę, wolność, przywiązał cię do domu, nie możesz już planować dnia tak jak dawniej, bo Bóg jeden wie, co dziś wyskoczy, wykańcza cię fizycznie i psychicznie, i co najgorsze, z tego co piszesz, nie czujesz się przepełniona miłością macierzyńską, a tego pewnie się spodziewałaś (to też niespełnione oczekiwanie). Może sobie postawiłaś za wysoką porzeczkę, zbudowałaś sobie obraz siebie jaka będziesz lub być powinnaś jako matka. Popatrz na synka. Przecież jest w połowie częścią ciebie :). Jesteś najbliższą mu osobą, w końcu mieszkał w tobie przez te 9 miesięcy. On cię kocha i będzie kochał bez względu na wszystko, bo jesteś jego matka, której tak bardzo potrzebuje. W zasadzie w tym okresie oboje potrzebujecie siebie nawzajem, oboje uczycie się życia, a ty życia na nowo, innego, bo już nigdy nie będzie one takie jak kiedyś. Myślę, że jak minie ci baby blues, poczujesz, że mały jest częścią ciebie i że kochasz. Zobaczysz, będziesz się dziwić jak w ogóle mogłaś myśleć, że nic poza złością do nie go nie czujesz. Bądź dobrej myśli i pełna wyrozumienia, szczególnie dla siebie samej. Uczysz się bycia matką, jak każda matka na świecie przed tobą i każda matka na świecie po tobie. Czeka cię wspaniała przygoda , jaką jest macierzyństwo, jaką jest życie jako mama. I nie bój się, na pewno będziesz wystarczająco dobrą matką. Trzymam za ciebie i twojego synka mocno kciuki. Powodzenia. :)
100 zestawów. Styl życia. Spodziewam się dziecka mężczyzny, którego nie kocham. Przez nie straciłam prawdziwa miłość. 15 maja 2021. Ta ciążą była wpadką. Przez nią porzucił mnie ukochany mężczyzna.
Widok (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:32 co ma zrobić kobieta,która jest z facetem dość długo i ma z nim dziecko,ale on dziecka swego nie akceptuje,nie kobietę ale dziecka już taka kobieta ma czekać aż facet dojrzeje do miłości czy ma go zostawić dla dobra dziecka? 0 0 ~wiola (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:37 a co to za dobro ,kiedy dziecko będzie czuło się nie kochane . 0 1 ~wiola (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:40 źle przeczytałam ale tak czy siak nie wiem czy chciałabym być z facetem który nie kocha własnego dziecka .Biedny dziecko może być bardzo przez to skrzywdzone w przyszłości. 4 0 (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:55 Dlaczego nie kocha dziecka? Może nie potrafi tej miłości okazać? 0 0 ~md (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:59 jezeli faktycznie nie kocha, odeszłabym... co to za facet w ogóle?? 2 2 (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:02 ale ten facet jakoś okazuje, że nie kocha tego dziecka? wtedy to czubek 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:28 ona sama wie najlepiej dziwne ze facet kocha kobiete a dziecka co sam splodzil juz nie cos tu jest nie tak moze to ten typ co nie umie okazac milosci pelno takich trzeba go moze nauczyc poprostu 1 0 (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:37 Jak można nie kochać własnego dziecka? Nie rozumiem tego człowieka. 0 1 ~ona (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:40 nie bardzo okazuje,gdyz nie bawi sie z nim za często,nie przytula,nie powie zawsze dobrego słowa,nie kupi mu zabawki i uważa,że wiecznie marudzi małe,podnosząc na nie głos...sam uważa,ze nie powinien mieć dzieci,że nie nadaje sie do dzieci,ale kocha kobiete i oa jego,co wtedy? 0 0 (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:43 To po jaką cholerę zrobił jej to dziecko? Boże widzisz i nie grzmisz. 1 1 ~pieczulka (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:54 a moze tak Go wychowali rodzice, nie nauczyli go okazywac uczuc i tak to przeklada na dziecko, a w jakim wieku jest dziecko? moze nie umie znalezc kontaktu z maluchem a jak zacznie juz razem kibicowac podzielac pasje ojca to rozkwitnie relacja, jak juz da sie pogadac...tylko trzeba im w tym pomoc. niektorzy nie lubia sie bawic z maluchami "uwsteczniac" i moze to ? moja kuz nienawidzi malych dzieci, ale wie ze zeby dzieci byly starsze musza byc najpierw male, i stara sie opiekowac malcami jak najlepiej ale z utesknieniem czeka az wyrosna z wieku przedszkolnego - i nie jest z tego powodu ani wyrodna ani zla matka!!! a to ze wielu uwaza ze dzieci nie powinni miec bo nie umieja sobie z placzem i marudzeniem dziecka poradzic(zeby nie plakalo) i ich to irytuje. trzeba obgadac sprawe w czym sedno tylko trzeba sie uzbroic w cierpliwosc w rozmowie z takim ancymonem, bo on moze nie dokonca mowic to co ma namysli czy czuje, tylko nie umie tego nazwac, albo dopiero przyzna sie przed soba ze cos tam w sercu rosnie, ze juz nie jest sie tylko facetem ale i ojcem.... nie wiem jakie duze dziecko i jak dlugo to trwa.... 2 0 ~lipunia (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 20:01 No wlasnie moze nie umie okazac uczuc moze dziecko jest male i dosc placzace i facet to jednak facet nie kazdy jest super tata od poczatku chociazby mozna spojrzec lata wstecz na ojcow dziadkow malo ktory zajmowal sie malymi dziecmi przytulaniem glaskaniem dopiero jak dziecko bylo wieksze bardziej ingrowal w wychowanie. znam takiego jednego co male dzieci fajne do ogladania ale nie bardzo wie co to przebrac itp a ze starszymi ma rewelacyjny kontakt no ale ten nigdy by nie powiedzial ze dziecka nie pogadac na spokojnie bo jak kocha matke to i kocha dziecko inaczej byc nie moze. a jak nie kocha dziecka to pewnie i matki tez nie. 0 0 ~Bimka (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 20:03 też mi sie własnie tak wydaje a może zamiast od razu go zostawiać iść na jakąś terapie małżeńską? może on "nie czuje" małego dziecka, po prostu nie potrafi, może musi sie nauczyć, nie u wszystkich miłość jest odruchem naturalnym 1 0 ~ona (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 21:50 dziecko ma 3,5 roku a dzieje się od kiedy się ono urodziło...nie był przyzwyczajony do płaczu dziecka i tych wszystkich rzeczy które robi się przy dziecku...najgorsze jest to,że minęło go wszytko co było z dzieckiem ważne się rozwija,zaczyna raczkować,bo przez 10 m-cy nie mieszkali razem tylko osobno,ona u rodziców z dzieckiem ,on u swoich a nie mogli razem na początku mieszkać bo trzeba było mieszkanie wyremontować...sam on uważa,że może właśnie te chwile mu uciekły i byłoby inaczej,uważa,że przerosło go to wszystko co jest związane z dzieckiem,nie radzi sobie z tym wszystkim,wie,że rani swoją kobietę tym wszystkim,swoim zachowaniem i byciem dla dziecka,próbował nie raz aby było lepiej,ale potem coś się psuło i rezygnował a potem znów p namowach ze swoja kobietą próbował znowu i tak w kółko,a teraz wydaje mi się ,że ten wiek dziecka jest najważniejszy dla dziecka bo więcej rozumie i wie co się dzieje i potrzebuje ojca,ale on nie wie co ma począć...niby chce ale nie wie jak... 1 0 ~ona (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 21:53 matkę kocha,jest dla niego ważna i nie chce zostawić ją z tym samym,zależy mu na niej i próbuje jakoś dotrzeć do tego dziecka... 1 0 ~Ann (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 20:10 Niektórzy mężczyźni powoli dojrzewają do swojego dziecka. Kiedy dziecko jest większe (ma 2-3 ) lata już można z nim coś konkretnego robić więc tatusiowi jest łatwiej. (Koleżanka przerabiała brak zainteresowania męża własnym dzieckiem do okoła 2 lat, nawet sie z nim nie bawil) A jak jest większy to może coś co jest tylko jego i dziecka, coś co ich wyróżni, co sprawi że będą z siebie dumni? Jakaś gra, wspólny basen itp. Jest terapia rodzinna- na 100% warto iść, bo się może okazać że np. mężczyzna boi się swojego dziecka, albo nie umie mu przekazać uczuć, czy chce żeby był twardy. Może boi się o finanse? Jak chodzi o finanse to faceci są strasznie drażliwi. Jeśli on Cie kocha to musi coś byc ważnego, że nie umie pokochać, albo pokazać miłości do dziecka. Nie stawiaj kreski zanim nie zapukasz do wszystkich drzwi. No i zanim nie dowiesz się, o co do licha, Twojemu facetowi chodzi. 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 20:12 łatwo jest wszystko przekreslic gorzej odbudowac ale najlepiej jest zawalczyc jak sie nie uda to trudno ale ma sie poczucie ze sie probowalo. 2 0 ~mamaa (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 21:58 eee po prostu wygodnictwo, nie ma ochoty się zajmować kimś innym niż on sam, jakby żona mu zachorowała też by się nią nie zajał. Mój ojciec jest taki, znam z autopsji. Jak coś się działo to spierniczał zeby mieć święty spokój. Moich dzieci też nie lubi...egoista i tyle 0 1 ~lulu (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 22:15 kocha kobietę,ale juz ich wspolnego dziecka nie? nonsens. Ktoś tu sobie wmawia miłość, której nie ma. 1 1 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 03:06 Ona: "dziecko ma 3,5 roku a dzieje się od kiedy się ono urodziło...nie był przyzwyczajony do płaczu dziecka i tych wszystkich rzeczy które robi się przy dziecku...najgorsze jest to,że minęło go wszytko co było z dzieckiem ważne się rozwija,zaczyna raczkować,bo przez 10 m-cy nie mieszkali razem tylko osobno,ona u rodziców z dzieckiem ,on u swoich a nie mogli razem na początku mieszkać bo trzeba było mieszkanie wyremontować...sam on uważa,że może właśnie te chwile mu uciekły i byłoby inaczej,uważa,że przerosło go to wszystko co jest związane z dzieckiem,nie radzi sobie z tym wszystkim,wie,że rani swoją kobietę tym wszystkim,swoim zachowaniem i byciem dla dziecka,próbował nie raz aby było lepiej,ale potem coś się psuło i rezygnował a potem znów p namowach ze swoja kobietą próbował znowu i tak w kółko,a teraz wydaje mi się ,że ten wiek dziecka jest najważniejszy dla dziecka bo więcej rozumie i wie co się dzieje i potrzebuje ojca,ale on nie wie co ma począć...niby chce ale nie wie jak..." - Pisząc to właściwie chyba odpowiedziałaś na główne pytanie. Myślę że to nie jest brak miłości tylko nieumiejętność jej okazania oraz odnalezienia się w roli ojca. Frustracja z powodu początkowego niezgrania z dzieckiem. A frustracja rodzi frustrację i tak w kółko. Facet może mieć poczucie winy który napędza cały problem. 0 0 ~jozia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 07:26 to dorosły facet, powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny - również za własne dziecko. Moim zdaniem to jest kwestia nastawienia i dojrzałości. Musi sobie uświadomić w końcu że nie jest sam z Tobą. Że jest jeszcze jedna istota którą musi się opiekować. A z tego co tu widzę to on po prostu nie chce się przekonać do tego dziecka wychodząc z założenia że kocha tylko kobiete wiec jest usprawiedliwiony. 0 1 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 07:42 Taka "męska depresja poporodowa" ?? 1 0 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:16 Józia - myślę że ten facet właśnie bierze odpowiedzialność za dziecko. Nie odszedł od dziecka i od kobiety, jest z nimi, stara się - fakt, ma czasem gorsze okresy gdy to go przerasta, ale myślę że gdyby nie był odpowiedzialny to by go już dawno nie było na miejscu. Nawet miłość do kobiety myślę że by go nie zatrzymała. Myślę że to bardziej to o czym pisze Maja - męska depresja poporodowa. No i to że się nie wtłoczył w trybiki życia z dzieckiem w ciągu tych kluczowych pierwszych miesięcy. Szczerze to pierwszy raz się spotykam z taką sytuacją. Życzę aby się wszystko poukładało! 0 0 ~jozia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:22 Marta B - być może, absolutnie nie chce go oczerniać, ale jako matka chyba bym się załamała. Przecież dorosły człowiek powinien byc świadomy zachowań dziecka i wyrzeczeń jakie niesie za sobą rodzicielstwo. Może warto byłoby zajść do jakiegoś psychologa - chociażby po poradę. 0 1 ~mery (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:33 Różnie w życiu bywa. Kobiety mają depresje poporodową, nie chcę swojego dziecka, czują niechęć, a noszą je 9-mcy pod sercem itp. A co ma powiedzieć facet? też może ma takie myśli, przerasta go itp. 0 0 ~pieczulka (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:35 tez popieram pomoc specjalisty, bo moze sa jakies rany w sercu jego ze nie umie, bo nie jeden facet bierze kobiete z calym inwentarzem dzieciecym i ocha wszystkie dzieci jak swoje. przeciez milosc do dziecka jest zupelnie inna niz do kobiety i moze on ma z tym problem? moze niech obejzy kilka filmow gdzie dzieciom dzieje sie krzywda czy ciezko choruja to moze go to otrzezwi i zobaczy (sam przed soba) ze jednak dziecko i jego zdrowie jest dla niego bardzo wazne=kocha to dziecko!!!, i tak kobiete bedzie kochal namietnie a dziecko ojcowsko to sa dwie rozne milosci!!! i moze tu chodzi o zazdrosc o kobiete, odczuwa dziecko jako konkurencje do serca kobiety(a serce jest wielkie i kazda milosc zmiesci) moze ona wytwarza na niego presje " tak i tak jak robisz to znaczy ze kochasz, jak robisz inaczej to jestes jakis dziwny" a kazdy przeciez to czuje po swojemu, owszem dobnrze jak kytos umie/nauczy sie okazywac uczucia ale nie mozna tego robic na sile tylko subtelnie!! 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:37 wiec ja bym walczyla o ten zwiazek i wiez z dzieckiem nawet gdzies u jakiegos psychologa w poradniach zeby ktos podal jakis plan dzialania moze jakies wspolne spacery z malym basen dla nich cos tylko i wylacznie dla nich dwoch bo widac ze on chce probuje, no ale jak na poczatku nie mogli razem mieszkac to tez robi swoje. facet nie umie sobie sam z tym poradzic zakladam ze dziecko wcale nie bylo jakies wyczekane i planowane jesli nie mieszkali razem wczesniej. warto sie postarac dla Was i dla dziecka zawsze jest jakies wyjscie facet potrzebuje wsparcia pomocy. Nie zawsze to tylko facet ma wspierac kobiete to dziala w dwie str i nie dziwcie sie kochane kobiety to ludzkie i naturalne. 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:39 i nie zawsze milos do dziecka jest natychmiastowa czasem rodzi sie powoli nawet u matki stad sa te wszystkie depresje nie ma co zaraz rezygnowac, walka bedzie ciezka ale potem moze sie okazac ze bylo warto. 0 0 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:41 No, Pieczulka, Twoje przemyślenia do mnie trafiają. Konkurencja do serca kobiety. No i fakt, są różne rodzaje miłości, może on kocha to dziecko tylko o tym nie wie. Czasem nawet ktoś może sobie nie uzmysławiać że kocha swojego partnera, i dopiero jak go zabraknie to się okazuje co się do niego czuło. To tym bardziej można mieć problem z miłością do dziecka, które wiadomo jak to dziecko - broi, płacze, łazi usmarkane itd itp. Też jestem za pomocą specjalisty. Będzie lżej i dziecku i rodzicom. 0 0 ~pieczulka (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:42 a dziecku trzeba tlumaczyc ze tatus kocha tylko nie umie pokazac tego, ze to ono niech nauczy tatusia milosci ;)... czy no nie wiem jak dokladnie ale 3,5 latek wszystko rozumie niestety po swojemu i trzeba z nim rozmawiac , mowic ze jest wazne dla taty i najlepszym dzieckiem jakim moze byc!budowac dobra samoocene zeby nie myslalo ze to z nim jest cos nie tak 0 0 ~AS (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 12:52 Ja bym facetowi powiedziala, ze jesli to jest chlopiec, to zostanie gejem, bo bedzie domagal sie uczucia i akceptacji od innych mezczyzn czy chlopcow. Moze to go przekona i sie przelamie. A kto wie, czy tak sie nie stanie... 0 2 ~ona (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 13:34 dziecko ma czasem swoje dni i czasem pójdzie do taty a czasem taty nie lubi,poprosi go żeby się z nim pobawił i jest fajnie:),kiedyś facet stwierdził,ze nawet fajne jest tatusiowanie,ale jak coś nie wychodzi to się poddaje i się wycofuje,mówi,ze się stresuje przed nim,ze jak coś zrobi nie tak to nie będzie wiedział co zrobić,jego ojciec jest podobny tez nie był wylewny w stosunku do niego ale go kochał,może dziewczyny maja racje,że wszystko przyjdzie powoli w swoim czasie,jakaś nadzieja jest:) 0 0 ~ona (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 13:37 dziękuje za otuche lipunia 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 13:43 to jesli ojciec jego jest taki sam to masz juz odpowiedz On nie zna poprostu innego przykladu i musisz mu w tym pomoc. najlepiej zapisac malego i tate na jakis basen bez mamy albo gdzies na pile co sobota czy ndz nawet isc na trawnik ale sami bez mamy i mysle ze bedzie duzo lepiej. 0 0 ~as (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 13:53 MOze po prostu niech wychodza razem na spacer lub wykonuja jakies prace? Latawiec, lub zbijanie karmnika albo chocby gotowanie? Z czasem znajda swoj jezyk... Moje dziecko malo czasu spedza z ojcem. Ale jak mu powiem o konsekwencjach nierobienia czegos z dzieckiem czy przy dziecku, to bierze sie do roboty. Oczywiscie nie strasze czesto i nie jest to tez typowe straszenie. 0 0 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 16:01 Marnie to widzę.. Jeżeli się rozejdą, będzie biegał tata za mamą, a dziecko gdzieś.. Ale takie moje zdanie.. :) że się nie zmieni.. choć nie znam sytuacji do końca i mam nadzieję, że moje zdanie będzie "błędne" .. :) 0 0 ~pieczulka (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 17:52 no ale z tego co piszesz jego zachowanie wskazuje na to ze kocha(dzieciak nie jest mu obojetny) dziecko tylko nie wie jak sie wychowuje dziecko... a nasz 3,5 latek tez ma swoj model zabawy i jak sie tylko zrobi cos inaczej to jest wycie, zlosc i marudzenie ze nam sie tez odechciewa wszystkiego...zwlaszcza zabawy. mlody jezdzi z mezem, zmieniac kola do warszsztatu czy kumpla na podnosnik, czasem ida na trening zuzla(bo calego meczu mlody nie wytrzymuje) razem naprawiaja rowerek(choc nie obejdzie sie bez nerwow M ze cos rusza gdzies mlotkiem stuka itp.) bo to ze dziecko doprawadza nas do szewskiej pasji nie znaczy ze nam na nimnie zalezy=niekochamy, moze wiecej wspolnych zabaw, np umowsie z synkiem ze wygilgoczecie tate(oczywiscie jak ma dobry humor) ja mojego nauczylam ze bliskosc i przytulanie sie jest bardzo przyjemne (moj nawet do mnie kiedys sie spytal czy czegos konkretnego chce bo sie poprostu przytulilam?!? 0 0 do góry Kolejny dzien mechaniczny robiłam przy małym wszystko co trzeba ale nic wiecej gdy wszyscy spali ja palakalam ze cos ze mną nie tak ze chyba go nie kocham bo moze podświadomie chciałam miec córeczkę i to było przyczyna ze po prostu nie kocham swojego dziecka.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2020-04-20 06:54:41 Ostatnio edytowany przez marcinopi (2020-04-20 06:59:55) marcinopi Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-20 Posty: 1 Temat: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoJak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwości 2 Odpowiedź przez SaraS 2020-04-20 07:43:48 SaraS Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-02-17 Posty: 987 Wiek: 29 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Ale co Ci w takiej sytuacji można doradzić? To Ty musisz wybrać, czego chcesz. I to teraz, bo najgorsze, co mógłbyś zrobić, to zakładać, że na pewno się uda - bo jeśli nie, to co? Zostawisz ją za kilka lat, kiedy będziesz miał dość starań o dziecko? Zastanów się, co byś zrobił w przypadku najgorszego scenariusza, tzn. jeśli się okaże, że dziecka nie będzie, ale decyzję podejmij już teraz. Lepiej wcześniej niż za kilka lat, po ślubie. I wiesz, ja w kwestii dziecka Ciebie rozumiem - bo sama bardzo nie chcę mieć dziecka, więc gdyby sytuacja była odwrotna i związek z moim partnerem miał oznaczać dla mnie zajście w ciążę, nie zdecydowałabym się na to. Rozumiem zatem, że jest to na tyle ważne, że może przekreślić związek. Natomiast zupełnie nie rozumiem tego, że przeszkadza Ci fakt, że Twoja dziewczyna bierze leki, że przeraża Cię, że ma takie problemy itd. Mój partner jest poważnie chory, leków używa kilkunastu, ale w gorszych okresach tabletki liczyło się w dziesiątkach. Co w tym miałoby mi przeszkadzać? Oczywiście, że wolałabym, żeby był zdrowy, ale wyłącznie ze względu na obawy o jego życie. A z Twojego posta wyłazi trochę takie porównywanie: "tyle tabletek i to przed 30-tką, takie już problemy, a żony kumpli to po paru miesiącach w ciążę zachodziły, a na męskim forum to w ogóle bezproblemowych młodszych kazali szukać". Wybacz, ale to nie brzmi na żadną miłość z Twojej strony. Aby na pewno zaakceptowałeś fakt, że Twoja dziewczyna ma problemy zdrowotne? Czy po prostu machnąłeś na to ręką, bo po miesiącu znajomości konsekwencje wydawały Ci się zbyt odległe i mało istotne? 3 Odpowiedź przez feniks35 2020-04-20 07:46:53 feniks35 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-06 Posty: 4,152 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościWitaj. Jestem taka kobieta z "defektem". Jak czytam Twojego posta to Bogu tymbardziej dziekuje za swojego meza, ktory sie meczy z ta wybrakowana (w Twojej opinii) kobieta juz 18 lat. Tyle ze on nie odczuwa tegi jako meczenie sie czy poświęcenie. Dla niego jestem tak samo wartosciowa z dziecmi czy bez, czuje i widze to mimo uplywu lat. Dzieci nie mamy owszem ale sa inne drogi, np adopcja a nawet jesli sie nie uda to mamy wciaz siebie, rozumiemy sie i akceptujemy swoje slabosci i schorzenia, mowiac krotko kochamy do milosci jak dla mnie nie dorosles ani z ta ani z zadna inna kobieta. Ta to wogole zostaw od razu i nie zawracaj jej glowy bo skoro patrzysz na nia juz teraz jak na wybrakowana to bedzie tylko gorzej. Z innymi jednak tez kiepsko rokujesz bo jestes facetem ktory uczucia wiaze z korzysciami i bezproblemowoscia. Ona ma duzo dawac od siebie, byc mloda, silna i zdrowa. Innymi slowy dobra klacz rozplodowa. Ma rodzic zdrowe, rumiane dzieci i sama nie chorowac. Wszystko pieknie ladnie ale nawet taka zdrowa i mloda moze urodzic Ci chore dziecko niestety albo sama zapasc na ciezka chorobe (wiele chorob autoimmunologicznych objawia sie wlasnie najczesciej miedzy 30 a 40 rokiem zycia). Nie trzeba byc jasnowidzem zeby widziec ze facet Twojego pokroju w takiej sytuacji gdy "wytypowana" zona urodzi mu dziecko z wadami albo sama zachoruje np na stwardnienie rozsiane spierdzieli w podskokach w imie zasady "milosc miloscia ale trzeba myslec zdroworozsadkowo" i conajwyzej te marne alimenty zostawi, albo i nie. Tak czy siak ta obecna dziewczyne zostaw. Ona naprawde zasluguje na kogos dla kogo bedzie spelnieniem marzen a nie wybrakowana promocja. 4 Odpowiedź przez Lady Loka 2020-04-20 07:47:01 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,041 Wiek: w sam raz. Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Sorry, ale gdybyś ją kochał, to nie rozważałbyś wymienienia jej na młodszy i lepszy model tylko dlatego, że potencjalnie mogą być jakieś problemy. Chcesz mieć żonę czy chcesz się kolegom pokazać, że jesteś taki jak oni?Wiesz, że kobiety bez żadnych "defektów" czasami latami mają problem z zajściem w ciążę? Wiesz, że kobieta może być zdrowa, a facet ma słabe nasienie i też nie będzie z tego ciąży?To jest loteria. Jedni mają ciążę po pierwszym miesiącu starań, inni po 5 latach, a inni takim podejściem to postaw na rozsądek i daj tej dziewczynie spokój, bo może znajdzie sobie kogoś, dla kogo nie będzie defektem. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 5 Odpowiedź przez Rising_Sun 2020-04-20 08:16:17 Rising_Sun Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-09 Posty: 994 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoMarcin, a skąd pewność że Ty jesteś płodny? Badałeś się? 6 Odpowiedź przez 2020-04-20 08:41:14 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-10 Posty: 2,874 Wiek: 29 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Musisz wybrac to co jest dla Ciebie najwazniejsze. 'To go back, you must go through yourself, and that way no man can show another.' 7 Odpowiedź przez Salomonka 2020-04-20 08:55:16 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-04-20 08:56:08) Salomonka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-10 Posty: 3,929 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoA twoja dziewczyna wie, jakie dylematy tobą targają? Wie?, czy prowadzisz podwójną grę. Wobec niej udajesz uczciwego, zakochanego, robiącego z nią plany na przyszlość, a w tajemnicy przed nią zastanawiasz się, czy to odpowiednia kandydatka na żonę, bo ktoś ci powiedział, ze lepiej ją wymienić na inny model? 8 Odpowiedź przez Nathan 2020-04-20 10:28:12 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-20 10:32:16) Nathan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 415 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Za dużo się naczytałeś głupot w się nie za zalety, tylko pomimo się naprawdę kochacie to z jej problemami poradzicie sobie przecież inne możliwości - adopcja czy surogatka...Inna sprawa że Twoje rozważania o wymianie dziewczyny na inny model - bez defektu - nie świadczą o Tobie zbyt dobrze. 9 Odpowiedź przez paslawek 2020-04-20 11:19:51 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-20 11:20:39) paslawek Net-facet Aktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,320 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Nathan napisał/a:Za dużo się naczytałeś głupot w się nie za zalety, tylko pomimo się naprawdę kochacie to z jej problemami poradzicie sobie przecież inne możliwości - adopcja czy surogatka...Inna sprawa że Twoje rozważania o wymianie dziewczyny na inny model - bez defektu - nie świadczą o Tobie zbyt przeczytaniu postu Autora wydaje się że nie jest on jeszcze gotowy do bycia ojcem i z tą dziewczyną i nie z jego postawą na tym to nie jest punkt do odhaczenia z desperacją za wszelką cenę,pod jakąś presją, kosztem swojego cierpienia i cierpienia drugiego inne możliwości,metody zostania rodzicem i rodzicami .Marcinopi nie zaakceptowałeś wcale dziewczyny, być może tylko to deklarujesz i prawdopodobnie chcesz wierzyć, przekonać się że powinieneś,akceptacja to proces wymaga uwagi ,troski,spokoju w doświadczaniu mimo wahań i pomimo wątpliwościw rozwoju więzi potrzeba swobody,dobrowolności, bardzo trudne - najtrudniejsze bo to właśnie dojrzewanie samo szukasz już alibi i zgrabnych wymówek do odejścia takie mam wrażenie, jak nie jesteś w stanie się pogodzić,szukać innych sposobów i rozwiązań z obecną partnerką ,przerasta Cię to, a może Ciebie to przerastać ma prawo- nie udawaj bohatera, nie szukaj winy w niej po prostu odejdź, nie szukaj po za sobą usprawiedliwień dla tego że ona Ci nie odpowiada, widzisz jej braki i nie dajesz sobie z tym rady nie oszukuj siebie i dziewczyny. Zostając z nią oboje stale możecie cierpieć na raty przez lata a tak jedno cięcie - dziewczyna jak mądra poradzi sobie z rozstaniem. "Cichociemny na paralotni" 10 Odpowiedź przez kao_makao 2020-04-20 12:36:04 kao_makao Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-10 Posty: 748 Wiek: 1A Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Rising_Sun napisał/a:Marcin, a skąd pewność że Ty jesteś płodny? Badałeś się?No ale po co. Przecież to kobieta jest zawsze winna. 11 Odpowiedź przez XKasandraX 2020-04-20 13:12:25 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-04-20 13:14:32) XKasandraX Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: Własna działalność Zarejestrowany: 2020-04-19 Posty: 52 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko A jakby było dziecko upośledzone to byś ją zostawił. tak robi prawie 100% facetów. Ale co do twoich tekstów nie powinieneś mieć nikogo. obraźliwa treść tu była reklama kanału na YouTube 12 Odpowiedź przez Nathan 2020-04-20 13:44:52 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-04-22 23:19:57) Nathan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 415 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko XKasandraX napisał/a:A jakby było dziecko upośledzone to byś ją zostawił. tak robi prawie 100% poproszę jakieś dane potwierdzające tezę. [edycja moderatorska] 13 Odpowiedź przez cataga 2020-04-20 13:45:53 cataga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-27 Posty: 844 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckodaj jej spokoj, szkoda jej dla ciebie. A ta wymarzona klacz rozplòdowa moze się rozchorowac, mozecie miec chore dziecko, moze miec problem z donoszeniem, ty mozesz miec slabą jakość nasienia i nie moc jej zaplodnic, mozesz wpasc pod samochod i zostac sparalizowany, wpaśc pod auto.. Po co jej taki problemowy facet, ktory przeciez sie nie badał, a jak nie masz1 odpowiedniego nasienia, to przeciez powinna cię zostawic? Ba , nawet po kilkunastu latach moze ci sie coś stac, ja bym na jej miejscu nie ryzykowala miżliwości opiekowania się facetem, ktory po kilku latach moze miec impotencję, niesprawne nogi, zachorować na SM czy schizofrenię... Na jej miejscu nie ryzykowałabym absolutnie. Jestes typem, ktory ma zadatki, by w razie jakichkolwiek problemow z nieidealnym dzieckiem zawinąc d. w troki i zniknąć z zycia dziecka i matki... 14 Odpowiedź przez truskaweczka19 2020-04-20 23:13:40 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2020-04-20 23:16:18) truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Po miesiącu jej problemy hormonalne Ci nie przeszkadzały, a teraz Ci przeszkadzają? No albo bierzesz drugą osobę taką jest czy zdrową czy chorobą albo nie. To nie jest jej wina, więc jeżeli nie będziesz umiał się pogodzić z ewentualnym brakiem dzieci, to lepiej się z nią rozstań teraz. To czy ona może mieć dzieci czy nie to nie jest żaden wyznacznik wartości kobiety. Dlatego lepiej zerwij z nią wcześniej, żeby nie cierpiała, bo tak jak piszę to nie jej wina. Może sobie znaleźć faceta, który będzie ją kochał, a przy tym kwestia posiadania dzieci nie będzie najważniejsza. Wiele kobiet teraz ma problemy hormonalne. No a tak szczerze mówiąc to równie dobrze Ty możesz być niepłodny i o tym nie wiedzieć. No albo trafić na kobietę zdrową, która w ciażę i tak zajść nie może, bo to nie zawsze jest takie proste nawet jak partnerzy są zdrowi. To jest Twoja decyzja, ale na przyszłość wiedz czego chcesz, co akceptujesz, a co nie. Ja też chcę mieć dzieci, ale to nie jest mój sens życia. Też mam problemy hormonalne. Wiesz różnie się życie układa i nie ma co nad tym myśleć. Moim zdaniem bardziej szczęśliwa jest osoba, która nie myśli według schematów dom - dziecko, tylko osoba która jest bardziej elastyczna, po prostu patrzy na drugą osobę jak na człowieka a nie kobietę, która musi urodzić jego dziecko. W życiu i tak wszystkiego nie zaplanujesz choćbyś chciał. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 15 Odpowiedź przez SzczęśćBożę 2020-04-20 23:24:31 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-04-20 23:24:51) SzczęśćBożę Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-11-30 Posty: 226 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki DRAMAT. 16 Odpowiedź przez Salomonka 2020-04-20 23:35:30 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-04-20 23:36:43) Salomonka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-10 Posty: 3,929 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko SzczęśćBożę napisał/a:To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki prawda nie mam wielkiego doświadczenia z adoptowanymi dziećmi, bo tylko jedno nieswoje wychowywałam przez jakieś sześć lat do jego dorosłości, ale mam w rodzinie kobietę, która adoptowała z męzem dziecko czteroletnie, a dwa lata później urodziła własne. Dla niej twój post byłby potwarzą, bo wychowała po prostu dwóch chłopców - synów. Nie wiem, skąd ty bierzesz te informacje i cytujesz je jak prawdy objawione? Masz jakiekolwiek doświadczenie własne w tym temacie, czy tylko zmyslasz na podstawie tego, co przeczytasz w necie? Daruj sobie, bo krzywdzisz naprawdę wartosciowych ludzi którzy chcą i mogą adoptowac dzieci!! Jeśli ludzie naprawdę chcą być rodzicami, to jeśli po adopcji doczekaja sie własnego tylko ich dodatkowo uszczęsliwia. Resztę naprawde zostaw, bo nie wiesz o czym mówisz. 17 Odpowiedź przez SzczęśćBożę 2020-04-20 23:45:38 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-04-20 23:46:21) SzczęśćBożę Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-11-30 Posty: 226 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Salomonka napisał/a:SzczęśćBożę napisał/a:To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki prawda nie mam wielkiego doświadczenia z adoptowanymi dziećmi, bo tylko jedno nieswoje wychowywałam przez jakieś sześć lat do jego dorosłości, ale mam w rodzinie kobietę, która adoptowała z męzem dziecko czteroletnie, a dwa lata później urodziła własne. Dla niej twój post byłby potwarzą, bo wychowała po prostu dwóch chłopców - synów. Nie wiem, skąd ty bierzesz te informacje i cytujesz je jak prawdy objawione? Masz jakiekolwiek doświadczenie własne w tym temacie, czy tylko zmyslasz na podstawie tego, co przeczytasz w necie? Daruj sobie, bo krzywdzisz naprawdę wartosciowych ludzi którzy chcą i mogą adoptowac dzieci!! Jeśli ludzie naprawdę chcą być rodzicami, to jeśli po adopcji doczekaja sie własnego tylko ich dodatkowo uszczęsliwia. Resztę naprawde zostaw, bo nie wiesz o czym to z pewnością moja wina....Piszę tu o konkretnym przypadku, gdzie kobiety są "oficjalnie bezpłodne"!!!!! adoptują dzieci, po czym rodzą im sie jakimś cudem własne. Nie ja to wymyśliłem, tylko opieram sie na opinii osoby, któa zajmowała i zajmuje sie procesem takich sytuacjach mężowie najczęściej zachowują zimną krew, u pań często instykt bierze góre i to, że jednak dziecko własne to własne geny. Czesto adoptowane dzieci są zaniedbywane, spychane na drugi tor, a zdarzały sie również przypadki, gdzie panie nalegały na oddanie dziecka. 18 Odpowiedź przez Pikupik2019 2020-04-21 22:43:28 Pikupik2019 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-09-30 Posty: 404 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościPCOS nie wyklucza ciąży. Owszem powoduje trudności ale są kliniki wyspecjalizowane w tym problemie, istnieje także adopcja lub in vitro - wszystko zależy oczywiście od twoich poglądów bo nie każdy godzi się na tego typu co jest dla ciebie ważne należy oczywiście do ciebie ale chciałabym cię tylko przestrzec przed takim precyzyjnym określaniem kolejnych punktów w życiorysie, bo możesz się grubo zdziwić jakie życie potrafi być przewrotne. Planując tak dokładnie co, kiedy i jak możesz mieć trudności z godzeniem się z rzeczywistością a tu szybka droga do tym jesteście razem rok. To wcale nie tak długo... jeśli już teraz widzisz "defekty" to nie koniecznie musi być ta jedyna. W pierwszym roku to się raczej partnera widzi wręcz w zbyt różowych barwach... 19 Odpowiedź przez Kwiatuszek1900 2020-04-22 00:05:53 Kwiatuszek1900 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-19 Posty: 46 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoSzczerze jej współczuję. Serio daj jej spokój już teraz. A o miłości to Ty chyba nie masz pojęcia. 20 Odpowiedź przez ErJt 2020-04-22 06:46:50 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-04-22 23:14:35) ErJt Gość Netkobiet Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoBiedna dziewczyna. [treść obraźliwa] Zostaw ja dla kogos kto na nia zasłuży. 21 Odpowiedź przez Gitta 2020-04-22 09:14:53 Gitta Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-28 Posty: 214 Wiek: 32 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoPotem zakłada się tematy: „po urodzeniu dziecka mąż/żona przestaje mnie zauważać”. 22 Odpowiedź przez bagienni_k 2020-04-22 10:47:36 bagienni_k Net-facet Nieaktywny Zawód: wolny Zarejestrowany: 2019-07-11 Posty: 16,467 Wiek: 35 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Dziewczyna znalazła się w ciężkiej sytuacji, bo raczej nie trafiła na partnera, który może się okazać wartościowym facetem i dobrym ojcem. Autor oczekuje, że ma być wręcz zaprogramowana na rodzenie dzieci w tym konkretnym wieku, wywiera na nią ciężką presję, przez co dziewczyna czuje się osaczona i jednak na wątek, gdzie kobieta zacznie narzekać, że facet nie chce mieć dzieci, przynajmniej do pewnego czasu...Oj posypią się na niego gromy..:) "Będziesz stale cierpiał, jeśli będziesz reagował emocjonalnie na wszystko(...), prawdziwa siła zawiera się w obserwowaniu wszystkiego z boku, ze spokojem i logiką" - Bruce Lee" Wybierz optymizm - poczujesz się lepiej!" - Dalajlama"Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu!" - Konfucjusz 23 Odpowiedź przez paslawek 2020-04-22 11:37:31 paslawek Net-facet Aktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,320 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko bagienni_k napisał/a:Dziewczyna znalazła się w ciężkiej sytuacji, bo raczej nie trafiła na partnera, który może się okazać wartościowym facetem i dobrym ojcem. Autor oczekuje, że ma być wręcz zaprogramowana na rodzenie dzieci w tym konkretnym wieku, wywiera na nią ciężką presję, przez co dziewczyna czuje się osaczona i jednak na wątek, gdzie kobieta zacznie narzekać, że facet nie chce mieć dzieci, przynajmniej do pewnego czasu...Oj posypią się na niego gromy..:)Przecież są takie wątki na forum "obupłciowe" że tak że tutaj oboje chcą mieć dzieci tak z grubsza i w przyszłości, a jedno nie wiadomo czy może je mieć, a na pewno może mieć z tym problem jeżeli chodzi o zajście w w tym wątku nie polega na chcieć - nie chcieć ,tylko bardziej na móc- nie móc potencjalnie i jak z tym dać radę, czekać czy rozstać się,czy może odpuścić. "Cichociemny na paralotni" 24 Odpowiedź przez JaJakoJa 2020-04-22 21:59:21 JaJakoJa Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-26 Posty: 532 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Autorze, odpuść sobie czytanie tych pełnych jadu postów. Faktem jest, że nie ma ważniejszej rzeczy w związku niż dzieci, nawet dopasowanie seksualne schodzi w tym przypadku na drugi plan. Musisz wiec sobie przemyśleć, co jest dla Ciebie ważniejsze: związek z tą konkretną kobietą czy rodzina z dziećmi. I, jeśli potrafisz, wczuć się w samego siebie za lat pięć, dziesięć. "Tolerancja represywna to uzasadnienie dominacji niewielkiej, świadomej swoich celów i dobrze zorganizowanej mniejszości nad rozbitym, upokorzonym, nie potrafiącym bronić własnego systemu wartości społeczeństwem".Ideolog Nowej Lewicy, niemiecki komunista Herbert Marcuse. 25 Odpowiedź przez Olinka 2020-04-22 23:42:18 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,381 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Jeśli już teraz masz wątpliwości, to wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby one z czasem stały się mniejsze. Co prawda to niewiedza może wywoływać największy niepokój, ale moim zdaniem Ty po prostu nie jesteś gotowy na zmierzenie się z tą sytuacją, bo co jeśli jednak okaże się, że pojawią się problemy z zajściem w ciążę albo ciąża będzie zagrożona? Notabene takie komplikacje zawsze należy brać pod uwagę, bo pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie masz prawo do dokonywania własnych wyborów i ustalania własnych priorytetów, ale w tym przypadku przynajmniej nie nadużywałabym słowa miłość. Choroba nie jest wyborem, a Ty chcesz dziewczynę ukarać za coś, na co nie ma żadnego wpływu. Rozumiem, gdyby o siebie nie dbała, nie zwracała uwagi na stan swojego zdrowia - wtedy sama miałabym obawy przez związaniem życia z taką osobą, ale tak przecież nie jest, co wyraźnie zaznaczyłeś. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 26 Odpowiedź przez promemoria 2020-04-23 20:54:16 promemoria Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: tralalala Zarejestrowany: 2010-09-09 Posty: 180 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoWydaje mi się, że nie kochasz tej kobiety. Na pewno nie tak, jakby na to zasługiwała. Kochasz tylko swoje wyobrażenie przyszłości, tylko idealny obraz siebie jako ojca... Kobieta nie jest maszyną do rodzenia dzieci... Zastanów się jak widzisz swoją przyszłość. Czy wyobrażasz sobie siebie np za 5 lat bez Niej u boku? Czy potrafisz kochać Ją i być z Nią za cenę bezdzietności? 27 Odpowiedź przez ulle 2020-04-23 21:13:47 ulle Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-11-21 Posty: 2,639 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoAutorze, jeśli pragniesz mieć dzieci w przyszłości i żeby ich pojawienie się odbyło się w miarę spokojnie, czyli jak u zdecydowanej większości kobiet, to powinieneś zakończyć związek ze swoją dziewczyną. Odpowiadam Ci rzeczowo bez oceniania ciebie. Przyszedłeś tu po radę. Na męskim forum radzono ci, żebys zostawił te dziewczynę, bo tak będzie praktyczniej. Ja też tak ci chce cie oceniać, nie chce wyrażać swojej opinii na Twój temat ani wchodzić w analizę twojego zaangażowania uczuciowego w ten związek. Pytasz o coś konkretnie, ja konkretnie i na temat odpowiadam. 28 Odpowiedź przez Madziula26 2020-04-24 11:16:01 Madziula26 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-07 Posty: 11 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoO dawna wiesz o jej problemie zdrowotnym? rozumiem Twoje obawy. Mam przyjaciółki z tą chorobą. Jedna ma nawet dodatkowo endometriozę. Sama przez tarczycę leczę się u endokrynologa, który pomaga też przy kłopotach z płodnością. Grunt to w takich sytuacjach znaleźć dobrego lekarza, mieć odpowiednie leczenie i prowadzić zdrowy tryb życia. Moje koleżanki leczą się i dzięki temu mają coraz lepsze wyniki, mniejsze objawy. Dodatkowo pcos to nie wyrok. Rozmawiałam na poczekalni do endokrynologa z dziewczyną, która długo bezskutecznie starała się o dziecko, badania wykazały, że to pcos. Wdrożyła leczenie i po 3 miesiącach była już w ciąży, teraz ma już 2 letnie dziecko i jest w ciąży z drugim więc to na serio nie wyrok. Za to moja koleżanka nie ma żadnych problemów zdrowotnych, 2 lata temu wyszła za mąż. Po 2 latach starań przebadali się. Okazało się, że to jej mąż jest bezpłodny, o czym wcześniej nie wiedział. I co teraz? A no nic. Nie zostawi go przez to, bo go kocha. Rozważają adopcję. Druga koleżanka z pcos właśnie za kilka miesięcy ma ślub, je partnerowi choroba nie przeszkadza. Dlatego zastanów się, czy serio ją kochasz. Co by było, gdyby na skutek wypadku któreś z Was wylądowało na wózku, stało się bezpłodne? Albo gdyby urodziło się chore dziecko? Życie nie zawsze jest kolorowe i trzeba być gotowym na różne ewentualności. 29 Odpowiedź przez rossanka 2020-04-24 17:46:30 Ostatnio edytowany przez rossanka (2020-04-24 17:49:59) rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,738 Wiek: 59 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościTo zależy, jak Ci zależy na Twojej narzeczonej i możesz się pogodzić z tym, że nigdy nie zostaniesz ojcem, to zostań z nią. Jak bardzo chcesz zostać ojcem szukaj zdrowej. Młodszej. Ale niekoniecznie, bo czasem i 22 latka ma już kłopoty z płodności, albo choroby, których wynikiem nie będzie miała dzieci nigdy ani za rok ani za 10. Także szukaj zdrowej, wtedy pewność na dziecko będzie bliska 100%. Ale pewności nigdy nie ma. Acha i sam też się przebadaj. 30 Odpowiedź przez ulle 2020-04-24 20:50:48 ulle Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-11-21 Posty: 2,639 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoTak sobie jeszcze pomyślałam o problemie autora i doszłam do wniosku, że tak naprawdę ma chłopak rację szukając za i przeciw jego związkowi. My też wszyscy robimy takie analizy czy to na wejściu, czy na wyjściu ze związku. Największym priorytetem autora jest fakt posiadania dziecka kiedyś w przyszłości. Chciałby też na pewno mieć kobiete, która po prostu zajdzie i wszystko będzie przebiegało normalnie. Zdrowe dziecko jest dla rodzica największym skarbem. Javutorowi wcale się dziwię, że ma takie obawy. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Mąż ze mną nie bo pojechałam na tyg.delegacje mimo iż nie musiałam, on ciągle mado mnie pretensje , że nie jestem matką w 100%,a tak naprawdę ja nigdy nie chciałam mieć dziecka, być

Wątek: "Nie kocham swojego dziecka" 45 odp. Strona 3 z 3 Odsłon wątku: 11203 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 41 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 18 stycznia 2012 08:16 | ID: 727742 Poszłam do psychologa ale ta Pani mnie nie zrozumiała, mało tego mnie obraziła. Nie ma w okolicy innego lekarza więc dałam sobie spokój. Do pewnych zawodów trzeba mieć powołanie. Na szczęście mojej przyjaciółki siostra kończyłą psychologię i to ona najwięcej rad mi dawała. Co do porodu. Jak pisałam całą ciążę nastawiałam się na pn, wyobrażałam sobie jaki to będzie ból i przez myśl mi nie przeszło że skończy się to inaczej. Wszystko zaczęło się w południe, pojechaliśmy do kliniki, skurcze trwały do wieczora potem przeszły. Kazano mi się położyć więc mąż też skoczył do domu się przespać. Obudziła mnie rano pielęgniarka i kazała iść za sobą. Weszłam na salę, myślałam że lekarz chce mnie przebadać więc położyłam się na łóżku, wtedy wszedł cały orszak lekarzy i pielęgniarka mi powiedziała że dostanę znieczulenie w kręgosłup. Tak to był potworny szok, myślałam tylko o tym że męża tu nie ma. Druga CC była planowana od początku z powodu przeciwskazań, więc byłam na wszystko przygotowana i wiedziałam co mnie czeka. A to "rozróżnianie" to nie jest tak, po prostu popatrzysz na swoje dziecko i czujesz to coś prawda? Tą ogromną radość, ten skurcz serca. Tą cząstkę siebie. A co zrobić gdy tego nie czujesz? kgmilka twój nick bardzo przypomina mi moją siostrę :) Jej inicjały i zawsze miałą nick Mileczka ;) Dziękuję ci za dobre słowa. Ja już najgorsze dni mam za sobą, teraz jest już tylko lepiej. Córka ma teraz 3 lata :) A raczej będzie mieć w Maju. :) I nie martw się na zapas bo takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, na pewno będziesz dobrą mamusią. :) Zawsze najważniejsza jest wiara :) 42 kgmilka Poziom: Starszak Zarejestrowany: 31-08-2009 17:35. Posty: 503 18 stycznia 2012 09:04 | ID: 727779 lilithbb (2012-01-18 08:16:37) Poszłam do psychologa ale ta Pani mnie nie zrozumiała, mało tego mnie obraziła. Nie ma w okolicy innego lekarza więc dałam sobie spokój. Do pewnych zawodów trzeba mieć powołanie. Na szczęście mojej przyjaciółki siostra kończyłą psychologię i to ona najwięcej rad mi dawała. Co do porodu. Jak pisałam całą ciążę nastawiałam się na pn, wyobrażałam sobie jaki to będzie ból i przez myśl mi nie przeszło że skończy się to inaczej. Wszystko zaczęło się w południe, pojechaliśmy do kliniki, skurcze trwały do wieczora potem przeszły. Kazano mi się położyć więc mąż też skoczył do domu się przespać. Obudziła mnie rano pielęgniarka i kazała iść za sobą. Weszłam na salę, myślałam że lekarz chce mnie przebadać więc położyłam się na łóżku, wtedy wszedł cały orszak lekarzy i pielęgniarka mi powiedziała że dostanę znieczulenie w kręgosłup. Tak to był potworny szok, myślałam tylko o tym że męża tu nie ma. Druga CC była planowana od początku z powodu przeciwskazań, więc byłam na wszystko przygotowana i wiedziałam co mnie czeka. A to "rozróżnianie" to nie jest tak, po prostu popatrzysz na swoje dziecko i czujesz to coś prawda? Tą ogromną radość, ten skurcz serca. Tą cząstkę siebie. A co zrobić gdy tego nie czujesz? kgmilka twój nick bardzo przypomina mi moją siostrę :) Jej inicjały i zawsze miałą nick Mileczka ;) Dziękuję ci za dobre słowa. Ja już najgorsze dni mam za sobą, teraz jest już tylko lepiej. Córka ma teraz 3 lata :) A raczej będzie mieć w Maju. :) I nie martw się na zapas bo takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, na pewno będziesz dobrą mamusią. :) Zawsze najważniejsza jest wiara :) Dziękuję :) Moje inincjały też :) stąd nick :) I też znajomym zdarza mówic sie do mnie Mila, Milka :) Dziekuje za mile slowa i otuchy, na pewno się przydadzą !! 43 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 7 lutego 2012 10:32 | ID: 741625 Mama przyznała że nigdy Madzi nie kochała, cała rodzina o tym wiedziała - nikt nic nie zrobił. Można sobie zadać pytanie, czy gdyby otrzymała pomoc i wsparcie doszło by do tej tragedii? :( 7 lutego 2012 12:52 | ID: 741714 lilithbb (2012-02-07 10:32:10)Mama przyznała że nigdy Madzi nie kochała, cała rodzina o tym wiedziała - nikt nic nie zrobił. Można sobie zadać pytanie, czy gdyby otrzymała pomoc i wsparcie doszło by do tej tragedii? :( Można zadać sobie pyatnie: czy niekochanie dziecka usprawiedliwia to, co zrobiła mama Madzi? Dla mnie nic nie usprawiedliwia czegoś tak potwornego. 7 lutego 2012 13:58 | ID: 741771 ja znam osobiście taki przypadek... moja koleżanka urodziła dwa lata temu bliźniaki...od początku nie chciała się nimi zajmować a jak tylko sie dowiedziała o ciąży to chciała usunąć, matka jej zabroniła. od tamtej pory siedzi z nimi bo musi przy każdejj sposobności próbuje wyjść z domu (ide po mleko zaraz wróce nie ma jej po kilka godzin ) dziećmi zajmuje się babcia i prababcia a ona jak już musi.. otwarcie mówi że ich nie chce i z chęcia by je oddała do domu dziecka... szkoda dzieci...wsego czasu przychodziłam do niej codziennie pomagałam zajmować się dziećmi obcy którzy przychodzili myśleli że dzieci moje są.. osobiście jestem teraz w 30tc i samo to jak poczuje że dzidzia się rusza,wierci się, kopie to już mi się ciepło na sercu kocham mojego synka chciałabym go mieć przy sobie..tylko u mnie to juz kilka lat temu się zaczeło że chciałabym mieć dzidzie ale jeszcze za młoda...jak wytłumaczyć fakt że 17-to latka chce mieć dziecko? zawsze dzieci lubiłam a teraz nie mogę się doczekać aż przyjdzie na świat mój potomek ;) różne są kobiety i ich uczucia. nie ma świata idealnego ale z pomocą wszystko się uda ;) trzymam kciuki za mamy z problemami i za ich "wsparcia" pozdrawiam

Kilka miesięcy temu oglądałam program Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku" pod tytułem "Nie kocham swojego dziecka". Jedną z zaproszonych osób była matka trójki dorosłych już dzieci różnej płci. Wbrew marzeniom i pragnieniom matki pierwszy urodził się syn. Kobieta nigdy nie była w stanie pogodzić się z Forum: Noworodek, niemowlę Wiem, że to brzmi banalnie, że wszyscy kochamy swoje dzieci, ale musiałam to napisać!!!!!!!!!!!!! Każdego dnia kiedy się budzę i patrzę na roześmiany pysio mojej Tosianki – jestem najszczęśliwsza pod słońcem. Zakochuję się w niej bardziej z każdym dniem. Widzę, jaka jestem dla niej ważna!!!!!!!!! Tosia to moje pierwsze dziecko – wyczekane i wymarzone. Nie znałam dotąd takiego uczucia. Miłość macierzyńska z niczym nie da się porównać. Tośka wyciska mi łzy swoją radością i każdą “podkówką” na buzi…. Było mi wstyd, że nie czułam tego wszystkiego, kiedy patrzyłam na nią w szpitalu… Ale teraz wiem, że nie musi tak być. Że do tej miłości się dojrzewa i trzeba na nią pracować. TOSIU!!!! KOCHAM CIĘ NAD WSZYSTKO I JESTEŚ MOJĄ NAJWIĘKSZĄ MOTYWACJA DO ŻYCIA!!!!!!!! DZIĘKI TOBIE KAŻDY DZIEŃ TO ŚWIĘTO!!!!!!!!!!!!! …….musiałam się tym podzielić ze światem…….. Karolcia i Tosia (

Mąż na każdym kroku pomagał żonie poradzić sobie z trudniejszymi emocjami. Artystka na przestrzeni lat nauczyła się dbać o swoje granice. "Mimo że wykonuję taki, a nie inny zawód, nie daję nikomu prawa do wchodzenia w moje życie”, podkreśla z całą stanowczością. Edyta Geppert Piotr Loretz, 1993 r.

tak wiem. jestem potworem. Nigdy nie mogłam zrozumieć kobiet, które nie darzą dziecka miłością, sama siebie nie rozumiem. W 2014r. urodziłam syna. Miłość odkąd go urodziłam, jednak w ciąży i przy porodzie zostałam całkowicie odarta z godności i miałam załamanie nerwowe po porodzie. A później się zaczęło... Krzyki- non stop, wymuszanie, marudzenie, z miesiąca na miesiąc wcale nie było lepiej, wręcz gorzej... Jednak dawałam radę i kiedy syn skończył rok zaszłam w drugą ciążę. Dużo problemów z partnerem. Potem hormony ciążowe również dawały po kości. Mimo tego, że bardzo starałam się mieć cierpliwość do syna to coraz częściej wyprowadzał mnie z równowagi, razem z tatusiem. W końcu urodziłam córkę, zupełna odwrotność mojego syna. Grzeczna, kochana, ciągle spała. starałam się po równo obdarzać ich uczuciem i czasem, ale im dziecko bardziej rosło tym syn stawał się coraz gorszy, nieraz nie dawałam już sobie z nim rady. W tej chwili ma 2,5 roku, nie potrafi mówić, w ogóle nie słucha, nie chce się nic uczyć, nawet układać głupich puzzli, zabawki to dla niego obiekt do niszczenia, zwierzęta do bicia. Jego siostra patrzy się na niego i zaczyna się robić taka sama a to było naprawdę kochane dziecko. Już wychodzę z siebie. Partner wieczorami pracuje a jak ja chce mieć chwilę dla siebie to zaraz syn zaczyna się drzeć. Cały dzień upływa na ciągłym krzyku, nie mam do niego nerwów ani siły. Czasami mam ochotę go udusić..... Ledwo wstaje i już mam go dosyć... Patrzeć już na niego nie mogę. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie wyobrażałam sobie, że będę mieć takie dziecko i mnie to przerosło... co robić?
Przez Roberto912, 13 Maj w Życie erotyczne. 96 odpowiedzi. 3256 wyświetleń. brUm. Przed chwilą. W kwietniu będę młodą, nastoletnią mamą. Boję się macierzyństwa, tego co powiedzą nielubiesporow Dołączył: 2016-11-20 Miasto: kraków Liczba postów: 4 20 listopada 2016, 22:19 Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego przypływu uczuć. Teraz, gdy młody zaczyna wykazywać cechy charakteru okazuje się, że mój syn posiada te cechy, których po prostu w ludziach nie lubię. Jest złośliwy, bojaźliwy i, choć cholernie niechętnie to przyznaję, głupi. Patrzę na rzeczywistość do bólu obiektywnie, i niestety nie potrafię wyzbyć się tego obiektywizmu również wobec mojego własnego dziecka. Domyślam się, że zaraz usłyszę to, co słyszałam już dziesiątki razy - to matka i ojciec wychowują i kształtują osobowość, to matka i ojciec powinni rozwijać intelekt swojego malucha, więc jeśli dziecko jest takie czy takie - to zawsze jest wina rodzica. Wychowuję go, tak dobrze, jak umiem. Czytam mu, słuchamy razem muzyki, chodzimy do kina, teatru, do galerii. Do zoo, jeździmy na wycieczki po świecie, zawsze razem. Dbam o to, żeby od maleńkiego rozwijał w sobie ciekawość świata. Nie krzyczę. Przytulam. Mówię, że kocham. Oczywiście kłamię. Bo nie czuję nic. Może niezupełnie nic - niechęć to przecież też uczucie. Czuję, że zabrał mi wolność, że zabrał mi cały świat, który przestał zauważać mnie jako osobę, a zaczął widzieć tylko jako "matkę". Nie uważam urodzenia dziecka za wyczyn. To żaden wyczyn. Żadne osiągnięcie, a jednak jestem postrzegana tylko przez pryzmat tego. Jak to możliwe? Ja po prostu zaszłam w ciążę a potem urodziłam. Ludzie....Osiągnęłam sukces naukowy i finansowy, zrobiłam i nadal robię masę (w mojej ocenie) dobrego dla świata, a jednak jestem przede wszystkim matką. Nie godzę się z tym, nie chcę tego, nie chce być tak postrzegana. Boli mnie to kocham mojego dziecka, które wcale nie było wpadką. Nie śmieszą mnie jego, w ocenie otoczenia słodkie, potyczki. Nie czuję, bym chciała się dla niego jeszcze bardziej poświęcić. Nie czuję nic, poza coraz większą frustracją i zdenerwowaniem.. To koszmar. Największy koszmar, jaki mogłabym sobię na tę chwilę wyobrazić. Przy zmysłach trzyma mnie mój partner. Wie o wszystkim, o moich uczuciach i mojej walce ze samą sobą. Wspiera mnie i daje młodemu dużo szczerej miłości, za nas ja nie kocham mojego syna. Zabrał mi młodość. Zabrał mi życie. Zalety z tytułu jego posiadania w moim przypadku nie zrównoważyły mi wad. Dwa razy byłam już w grupie wsparcia dla kobiet takich, jak ja - nie mam depresji poporodowej, mój syn ma już 8 lat a ja próbowałam się "leczyć" na wszystkie sposoby kiedy był mniejszy. Grupa pomaga. Jest nas więcej, świadomość ze nie jestem wynaturzeniem... robi mi pyta się starsze, bezdzietne kobiety "Czy żałujesz, że nie urodziłaś dziecka?"Nikt nigdy nie pyta "Czy żałujesz, że urodziłaś dziecko?" - zdziwilibyście się, ile z nas odpowiedziałoby twierdząco...Dziewczyny, kobiety! Jeśli nie czujecie na 100% że chcecie mieć dziecko, jeśli nie czujecie tego "mitycznego" instynktu ZANIM urodzicie - nie decydujcie się na latorośl. Przekonywać samą siebie, że oto dokonałam czegoś niesamowitego i teraz będzie już tylko cudownie, można tylko do pewnego momentu.... społeczeństwo i rodzina może was przekonywać, że będzie lepiej, że każda matka poczuje miłość. Bzdura. Koniec końców zawsze zostajemy tylko my i nasze uczucia. Moje uczucia od ostatnich 8 lat to kupa złości, smutku i bólu. Przez to, że urodziłam. Edytowany przez nielubiesporow 20 listopada 2016, 22:19 CzekoladowaPotworka 21 listopada 2016, 14:58 bardzo Ci współczuje takiej sytuacji. Uważam, ze to dobrze, ze jesteś szczera. Przeciez nie trąbisz po rodzinie i znajomych, ze nie kochasz swojego dziecka, tylko wyrzucasz to z siebie tu, anonimowo na forum. Trzymam kciuki, zeby Ci sie zmieniło na nie przejmuj sie Autorko złośliwymi i jadowitymi komentarzami. Ludzie maja to do siebie, ze w większości bardzo lubią wpierniczac sie w nie swoje zycie, a przed osądzeniem kogoś po prostu nie potrafią sie powstrzymać. Czy to w życiu, czy w internecie. Nie winisz przeciez synka, nie dajesz mu odczuć, ze go nie kochasz. Byc moze uległaś presji dobrych cioć i koleżanek zachodząc w ciąże? Zycze Tobie i Twojej rodzinie wszystkiego ci najlepsze, trzymaj sie! Dołączył: 2012-03-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 16872 21 listopada 2016, 14:59 EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie ocenisz. Dołączył: 2010-01-03 Miasto: Panama Liczba postów: 10673 21 listopada 2016, 15:02 lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Najdurniejsze gadanie z jakim przychodzi mi się spotyka. ;) No i cóż by się takiego stało?! Byłby jeden człowiek mniej, a ja raczej bym z tego powodu nie cierpiała, nie sądzisz? Moja mama dokonała własnego wyboru i tyle. W przeciwieństwie do Ciebie, ona szanuje i rozumie mój wybór. Nie wmawia mi, że dzieci to sam miód. Egoistka? Nikt z moich bliskich nigdy mnie tak nie nazwał. Z rodziną mam cudowny kontakt, a mój partner nigdy nie zaznał egoizmu z mojej strony. Życie nie polega na przyjemnościach? A to dlaczego nie? Moje polega! :D Jeśli masz chęć się poświęcać to droga wolna. Nic mnie Twoje życie nie obchodzi, a moje nie powinno interesować Ciebie. lubiekaszanke 21 listopada 2016, 15:03 ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś zabierze. Edytowany przez 6c237234f8bb9b8a52fadb05840448c0 21 listopada 2016, 15:08 Dołączył: 2009-11-15 Miasto: Odlegle Liczba postów: 7249 21 listopada 2016, 15:19 Mysle, ze dziecko wyczuwa Twoja niechec i dlatego moze byc zlosliwe i bojazliwe zarazem. Milosc rodzica jest dla dziecka sila o tym czego pozbawil Cie Twoj syn. Ale on Cie niczego nie pozbawil. To Ty go zaprosilas na ten swiat i Ty decydujesz o tym, z czego rezygnujesz, a z czego nie. A majac dziecko mozna w dziesiejszych czasach robic naprawde wiele. Sa silownie i szkoly tanca wspolpracujace z placami zabaw, gdzie mozna na czas zajec zostawic malucha ze sporym rabatem. Sa teatry, ktore na czas spektaklu zapewniaja animacje. Nie brak studentek, ktore zaopiekuja sie dzieckiem, gdy Ty z mezem bedziesz chciala gdzies wieczorem wyskoczyc. Sa gry terenowe i marsze na orientacje dedykowane specjalnie dla rodzin. Zreszta 8latek to juz duzy chlopak, ktory sam sie moze spokojnie soba zajac i kiedy on sie bedzie bawil, Ty mozesz usiasc z kubkiem herbaty i poczytac sobie ksiazke. Pomysl, co lubisz robic i zacznij to robic. Szukaj sposobnosci, a nie co robisz dla dziecka, jak bardzo sie poswiecasz. A co robisz dla siebie? Nie kazdy, jest stworzony do tego, zeby z dzieckiem spedzac 24 godziny na dobe. I to, ze ma sie potrzebe pobyc bez dziecka, nie oznacza, ze sie tego dziecka nie kocha. Jakosc sie liczy, nie ilosc. Jedna godzina spedzona na zabawie, z ktorej obie strony czerpai radosc, ma o wiele wieksza wartosc. niz 5 godzin spedzone z zawodowo? Ja mam do czynienia w wiekszosci z kawalerami i moze z 2 zdania w ciagu dnia o corze przemyce i to wszystko. Nigdy nikt w pracy nie ocenial mnie przez pryzmat mojego macierzynstwa. Nie chcec rozmawiac o dzieciah, poszukaj jakiejs bratniej duszy, kogos z kim mozesz porozmawiac o swoich zainteresowaniach. Nie wierze, ze nie ma w Twoim otoczeniu kogos musisz byc wielka fanka macierzynstwa, ale nie musisz tez w tym macierzynstwie cierpiec. EnolaaGay 21 listopada 2016, 15:23 Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś się dyskutuje na temat wyborów życiowych osoby, której nawet się nie zna, to sprawa zawsze wydaje się zdecydowała się na dziecko? Bo nie była w 100 % pewna, że nie chce mieć dziecka? Jedyne, z czym się pewnie spotykała, to radosne szczebiotanie entuzjastek macierzyństwa gorąco zapewniających, że posiadanie dziecka jest super, że tuż po urodzeniu nastąpi wybuch pozytywnych emocji; ewentualnie nastąpi to trochę później, np. podczas karmienia piersią. I że każda kobieta tak ma, i każda matka kocha swoje dziecko, więc nie ma czego się bać. I generalnie sensem życia jest posiadanie potomstwa, bo kto na starość poda szklankę wody itp. pierdoły. PinkFlamingo 21 listopada 2016, 15:23 lubiekaszanke napisał(a):ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś dzieci robi się dla przedłużenia gatunku, to ludzie powinni przestać się rozmnażać, bo Ziemia już cierpi z powodu przeludnienia. Ludzi nie tylko jest za dużo, ale przez nich wymierają inne gatunki. Ludzie chcą mieć dzieci nie dla dobra gatunku, ale głównie dlatego, że chcą mieć rodzinę. Oczywiście, wiem, że masz na myśli instynkty, biologię (samolubny gen) i zgadzam się, że w jakimś stopniu decyduje to o chęci posiadania potomstwa, ale biologia to nie jedyny czynnik generujący chęć posiadania potomstwa. Tradycja, rodzina, bliskość, chęć przekazania nie tylko genów, ale też uczuć, zainteresowań, albo choćby zgromadzonego majątku... Dajmy ludziom decydować o swoim życiu i przestańmy ich oceniać a priori, ponieważ jak sama zauważyłaś, życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo co nas spotka. Nie kochać dziecka, które jest już na świecie to tragedia dziecka i matki, autorka stara się robić wszystko, żeby jej dziecko nie było tego świadome, bo liczy się z jego uczuciami, dlaczego zatem odbiera się jej prawo do jak wspomniałam wcześniej zwykłego, ludzkiego wygadania się? Ma prawo napisać co czuje. Dołączył: 2012-03-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 16872 21 listopada 2016, 15:24 lubiekaszanke napisał(a):Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś jesteś pewna, że każda matka decydująca się na posiadanie potomstwa robi to z potrzeby PRZEDŁUŻENIA GATUNKU?! W ogóle nie myśląc o sobie i swoich potrzebach? No wybacz............ lubiekaszanke 21 listopada 2016, 15:36 ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś jesteś pewna, że każda matka decydująca się na posiadanie potomstwa robi to z potrzeby PRZEDŁUŻENIA GATUNKU?! W ogóle nie myśląc o sobie i swoich potrzebach? No wybacz............Tak, to czysta biologia. "Chęć" posiadania (tzw. chęć macierzyństwa) dzieci to czysty instynkt przedłużenia gatunku. Lumen_ 21 listopada 2016, 15:55 EgyptianCat dodała przeciez takie magiczne sformułowanie " w moim subiektywnym odczuciu" wiec nie rozumiem w ogóle w jakim celu lubiekaszanke to kwestionujesz. Nie mówiąc juz o tym ze oceniasz taki wybór. A tak na marginesie życiem każdego z nas rządzą pierwotne potrzeby (sen, jedzenie, popęd seksualny). Jest nią takze rozmnażanie. Jedni maja ja silniejszą a inni słabszą. W świecie zwierząt niewiele osobników nie nadaje się do rozmnażania. Z tymi osobnikami zazwyczaj jest cos nie w porządku. W przypadku ludzi nie o wszystkim (na szczęście) decyduje instynkt. Choc jestesmy bardzo podobni do zwierząt to nie jestesmy identyczni. Dzisiaj kocham Cię jeszcze bardziej niż wczoraj, a nie możesz sobie nawet wyobrazić, jak bardzo kochałem cię wczoraj.James Patterson. Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz dlaczego.Lew Tołstoj. Wszystko, co w życiu zrozumiałem, zrozumiałem tylko dlatego, że kocham.Lew Tołstoj. Cytaty o miłości przydają się w wielu sytuacjach. .
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/572
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/549
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/183
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/197
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/911
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/750
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/417
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/88
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/792
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/334
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/661
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/267
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/115
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/532
  • qsmjvh3nyf.pages.dev/191
  • nie kocham swojego dziecka forum